Pratchett rządzi. ;]
Co do celibatu, powiem tylko tyle: kiedyś sam uważałem że celibat czy zakaz seksu przedmałżeńskiego (jakoś tak mi się skojarzyło
) to jakieś bzdury. Potem pare rzeczy przeczytałem, przemyślałem całą sprawę i zmieniłem zdanie. ;]
Jak nie zapomnę, poszukam konkretnych argumentów, w każdym razie moje spostrzeżenie na temat katolicyzmu jest takie:
najpierw człowiek wie tyle co mu mama powie, wtedy wierzy święcie. Niektórzy na tym etapie kończą. Potem poczyta pare książek, pogada z kolegami i zaczyna wątpić. Na tym etapie wielu pozostaje.
Kolejni przemyślą sobie wszystko, zaczną studiować temat i wtedy to w ogóle stwierdzą że cała ta religia to jakiś żart i kółko rybackie sprzed 2k lat.
I na tym wielu poprzestanie. A niektórzy, tak jak mi się zdarzyło, wrócą potem do tematu, zaczną rozmawiać z księżmi którzy naprawdę studiowali temat a nie tylko przebiedowali przez seminarium, zaczną czytać katechizmy i opracowania, i nagle okaże się że katolicyzm jest z jednej strony o wiele bardziej skomplikowany niż im się wydawało, a z drugiej strony wbrew temu co myśleli wcześniej niesłychanie spójny i logiczny.
Urodziłem się jako katolik, w liceum w zasadzie przestałem w ogóle wierzyć, przepłynąłem przez okultyzm, satanizm, ateizm, neopogańskie zajawki (Wicca), pare herezji (np manicheizm), aż do kompletnego agnostycyzmu zaprawionego spirytystycznymi eksperymentami i libertyńskim podejściem do świata. ;] Po czym przypadkiem wróciłem do korzeni i teraz jestem zagorzałym, choć niedoskonałem wciąż, ale do tego myślącym katolikiem.
(dla ateistów to brzmi jak paradoks
). I to maksymalnie tradycyjnym - Rydzyk to dla mnie heretyk modernista.