Nie jesteś zalogowany.

Witamy na Oficjalne Forum - Time Edge - Czas Wojny. Jeśli to Twoja pierwsza wizyta, przeczytaj Pomoc - wyjaśni Ci ona działanie forum. Aby korzystać ze wszystkich funkcji forum należy się zarejestrować. Użyj formularza rejestracyjnego aby dokonać rejestracji lub przeczytaj więcej informacji o procesie rejestrowania się na naszym forum. Jeśli jesteś już zarejestrowany na forum, zaloguj się.

Aliar

Intermediate

  • "Aliar" started this thread

Postów: 388

Skąd: Mezopotamia

  • Wyślij prywatną wiadomość

1

Wednesday, 31.12.2008, 15:52

Gospoda

Pomieszczenie było duże, mieściło się w nim osiem stolików oraz dwie sofy przy kominku. W całym pomieszczeniu panowało miłe ciepło i kojący zapach. Na wprost drzwi stała lada. Na każdym stole stał świecznik, a na ścianach wisiały obrazy przedstawiające różne nieraz wręcz zdumiewające batalie ludzi, elfów i mitycznych stworzeń. Od tego miejsca, aż biła magiczna aura i dziwna miła atmosfera.
Po co Ci uszy?

Wystarczy klik!

Ten post był edytowany 5 razy, ostatnio edytowany przez "Aliar" (11.01.2009, 09:10)


viceroy

Intermediate

Postów: 243

Skąd: Gdzieś z jakiegoś pola kapusty.

  • Wyślij prywatną wiadomość

2

Saturday, 10.01.2009, 20:54

Imię: Viceroy
Nazwisko: brak
Rasa: Anioł
Zawód: Brak
Wygląd zewnętrzny: Marny wzrost bo około metra siedemdziesięciu sześciu centymetrów. Kolor oczy zielony.. głęboka zieleń. Blond włosy dawniej długie, zakrywajace ramiona teraz krótko obcięte. W zasadzie tak krótko , ze prawie ich nie widać.



Viceroy jechał na swoim wspaniałym karym koniu przez rozświetloną noc, szukajac czerwonych drzwi. Z niepokojem w sercu myślał o tamtej kobiecie. Powiedziała mu, że tajemnica kryje sie za nimi. Czujny i wierny pies biegł tuż za nim. Cały czas padał deszcz.

O zmierzchu owego ponurego czerwcowego dnia nadciągała znad morza burza , bez wiatru i błyskawic. Wygladało na to , że deszcz, silniejszy niż mżawka, ale nie ulewny, wypłukał ze stolicy całą energię. Miasto Viceroya z okolicami stało się metropolią o rozmytych konturach, bez tętna i bez ducha. Sylwetki budynków zlewały się ze sobą , ruch na traktach był niemrawy , a ulice rozpływały sie we mgle.

Viceroy jechał przez dzielnice swojej stolicy mając po prawej stronie plaże i atramentowoczerwony ocean. Zatrzymał się na chwilę by spojrzeć za siebie i upewnic się , że jego poddani pracują.

Podniósł rękę do twarzy... zawsze tak robił gdy czuł ,że zaczynają się kłopoty, dotykał w zadumie swojej blizny.. rany której doznał w walce o swoja wioskę.Dotknięcie uspokajało go. Przypominało mu, ze największą grozę jaką mógł kiedykolwiek przezyc, ma już za sobą, i że nie może spotkać go w życiu nic bardziej niebezpiecznego..

Blizna była jego cecha charakterystyczną. Był naznaczony. Jasna, z lekka połyskujaca, szeroka na ćwierć cala sięgała od prawego ucha po podbródek. Podczas upałów stawała się jeszcze jaśniejsza.

Odwrócił głowę i spojrzał przed siebie. Pies podniósł kudłaty łeb. Ruszył dalej aby znależć czerwone drzwi. Widział je podczas snu i niedawały mu spokoju. Czuł , że za nimi kryje sie tajemnica, którą musi odkryć. Wiedział, że jest zagrozony, złe moce czaiły się na kazdym kroku.

Po odwiedzeniu dziesiątków ruin wiedział czego może się spodziewać. Ale dla niego kazde nastepne wyzwanie było jak narkotyk. Pociagało go niebezpieczeństwo i niepewność. Czerwone drzwi pojawiły się za nastepnym zakrętem drogi. Prowadziły do wnętrza ruin które kryły wielki skarb lub śmierć.

-Może to zły pomysł- Powiedział na głos Viceroy

Pies wysunął głowę do przodu, polizał rękę swojego pana, tak jak by chciał mu dać do zrozumienia, że powinien odprężyć się i zrobić to po co przyjechał.

Viceroy położył rękę na głowie kundla.

-Jak długo jesteśmy juz razem? - zapytał.

Pies trzymał łeb nisko i drżał. Bał się czerwonych drzwi ale chciał przez nie wejśc.

-Prawie trzy miesiące. - odpowiedział sam sobie.

Popatrzył na psa i wszedł.

CDN.
...podstawową zasadą higieny jest to, że jak się wchodzi to się puka...

sejan - człowiek, który nie urodził się w Krakowie.

3

Saturday, 10.01.2009, 22:03

Za drzwiami schody prowadziły stromo w dół, kilka razy zakręcając to znów wiodąc prosto w dól. Miał wrażenie że nie znajduje się w swojej stolicy, ale w jakimś miejscu zupełnie gdzie indziej. Otworzył kolejne drzwi i zmrużył oczy przywykłe do ciemności, które teraz oślepił blask wielu pochodni rozwieszonych na ścianach sali. Rozejrzał się zdziwiony... czego jak czego, ale najzwyklejszej sali jak w każdej gospodzie przy szlaku nie spodziewał się... No może najzwyklejszej, poza kwestią braku okien.

Zrobił krok a drzwi same zamknęły się za nim, a następnie ponownie zostały otwarte niemal go uderzając przez kolejną osobę wchodzącą... a był pewien że nikogo za nim nie było!

Imię: Peter
Nazwisko: Wiggin
Rasa: człowiek
Zawód: taki i owaki
Wygląd zewnętrzny: Średniego wzrostu (176 cm) mężczyzna, o czarnych, krótko przystrzyżonych włosach. Jasnoniebieskie oczy spoglądają bystro spod gęstych, niemal zrośniętych nad nosem brwi. Odziany w strój do jazdy konnej: wysokie buty z ostrogami, bryczesy, na wierzchu czarna tunika spięta pasem ze srebrną klamra w kształcie smoka. Na tunice wyhaftowany szkarłatny krzyż, z dolnym ramieniem ściętym ostro, kształtem przypominający miecz czy raczej puginał. Przy pasie prosty, długi miecz.

Przybysz skinął lekko głową:
" - Witaj, skrzydalaty." rozejrzał się z zainteresowaniem "Masz może pojęcie co to za miejsce, i skąd wzięło się pod MOJĄ stolicą? Nie przypominam sobie bym akceptował budowę takich piwnic pod Moussillon." zmrużył lekko oczy...

CDN
_______________________________________________________________________________________________________

- Co robi typowy multikonto-player po orgazmie?
- Przełącza z redtube'a na Time Edge.
_____________________________________________________________________________________________
Nie podoba się? To nie graj!
_______________________________________________________________________________________________________

Aliar

Intermediate

  • "Aliar" started this thread

Postów: 388

Skąd: Mezopotamia

  • Wyślij prywatną wiadomość

4

Sunday, 11.01.2009, 08:42

Aliar czyścił jeden z kufli stojących na ladzie. Klasnął w dłonie i w całej sali zrobiło się jasno od zapalonych świeczników. <Nareszcie jacyś przybysze> pomyślał. "Witam Panów... rozgośćcie się, wszak nie często trafia się do Takiej gospody" Powiedział po czym wrócił do czyszczenia kufli.
Po co Ci uszy?

Wystarczy klik!

Ten post był edytowany 1 razy, ostatnio edytowany przez "Aliar" (11.01.2009, 09:11)


5

Sunday, 11.01.2009, 14:45

Imię: Cynan
Nazwisko: (brak)
Rasa: Człowiek
Zawód: Poszukiwacz Przygód
Wygląd zewnętrzny: Wysoka , chuda postań . Z płaszczem zakrywającym całe ciało i głowe.
Cynan podchodzi do drzwi gospody.
<O gospoda chyba zagoszcze tam pare dni>
Cynan wchodzi patrzy na na cały pokój.
''Karczmażu daj zimne piwo''-Powiedział spoglądając na pozostałych gosci.

Aliar

Intermediate

  • "Aliar" started this thread

Postów: 388

Skąd: Mezopotamia

  • Wyślij prywatną wiadomość

6

Monday, 12.01.2009, 07:29

"To daj Pan pieniądze" Odpowiedział do gościa.
Po co Ci uszy?

Wystarczy klik!

7

Monday, 12.01.2009, 10:04

Heroes await me
My enemies ride fast
Knowing not this ried´s their last
Saddle my horse as I drink my last ale
Bow string and steel will prevail

8

Monday, 12.01.2009, 11:21

Peter podchodzi do stolika w kącie, odpina miecz i opiera go o krzesło na którym się rozsiada. Rzuca na kilka srebrnych monet:
"Karczmarzu, bądźcie tak dobrzy i przynieście tu wina i sera. A na ogień mięsiwo jakieś wstawcie. Zobaczymy co wart ten Wasz przybytek..."
Rozejrzał się lekko:
"To miejsce ma jakąs nazwę?"
_______________________________________________________________________________________________________

- Co robi typowy multikonto-player po orgazmie?
- Przełącza z redtube'a na Time Edge.
_____________________________________________________________________________________________
Nie podoba się? To nie graj!
_______________________________________________________________________________________________________

czarny syn

Intermediate

Postów: 184

Skąd: skar kam

  • Wyślij prywatną wiadomość

9

Monday, 12.01.2009, 13:23

Nad gospodą rozległ się szum skrzydeł.
Zaległa cisza. Otworzyły się drzwi - i weszła przez nie schylona postać nakryta czarnym płaszczem. Widać było tylko dwa błyszczące punkty - to jego oczy czarne jak węgiel błyszczały spod płaszcza. Rozejrzał się po gospodzie - sprawdził gdzie jest najdalszy kąt. Odrzucił kaptur i jego czarna twarz ujrzała światło świec.
Usiadł w najdalszym kącie i czeka na karczmarza - może dowie się od niego jakiś plotek?

10

Monday, 12.01.2009, 14:10

Cynan wstał dał kase za piwo i wrucił do stolika .

nerwus

Początkujący

Postów: 3

Skąd: Z kibelka

  • Wyślij prywatną wiadomość

11

Monday, 12.01.2009, 17:00

Przed Gospodą zdało się słychać kroki.
Nagle drzwi się otwierają! A w nich staje ubrany na czarno tajemniczy przybysz. Na powitanie potyka się o framugę drzwi i z hukiem upada plackiem na twarz. Po jakichś 5 min. schorowana staruszka postanawia się ulitować i pomaga wstać tajemniczej osobie. Osoba wstaje, otrzepuje się z kurzu i dziękuje ( lekko spróchniałej ) niewieście "Dzięki ci żeś mi pomogła. Zwą mnie Sir Kupa!" , przestraszona staruszka ( być możne jego dziwacznym przydomkiem ) prostym machnięciem nogi powala Sir Kupę z powrotem na ziemię.
Po kolejnych 10 min. z kawałkiem, ze skrzywiona miną Sir Kupa wstaje i kulejąc ( w końcu dostał w czuły punkt ) podchodzi do lady. Kładzie nań 2 złote monety i pyta karczmarza " Czy mogę dostać soczku malinowego i trochę lodu? ".
Srutu tutu majtki z drutu.

Aliar

Intermediate

  • "Aliar" started this thread

Postów: 388

Skąd: Mezopotamia

  • Wyślij prywatną wiadomość

12

Monday, 12.01.2009, 19:43

"Soczku malinowego tu nie mamy, ale mogę podać Ci trochę soku z winogrona, i nie kładź na ladzie pieniędzy jeśli nawet nie wiesz ile kosztuje posiłek" Aliar obsłużył wszystkich zabrał zapłatę i wrócił za ladę. "Witam, naprawdę witam wszystkich waszmościów! Dawno nie było tu tyle osób. Witajcie w karczmie pod Smoczym Pazurem. Jeśli ktoś chciałby coś zjeść lub przespać się w tutejszych pokojach zapraszam do mnie!"
Po co Ci uszy?

Wystarczy klik!

nerwus

Początkujący

Postów: 3

Skąd: Z kibelka

  • Wyślij prywatną wiadomość

13

Monday, 12.01.2009, 20:16

Sir Kupa po krótkim namyśle " Niechaj że będzie soczek z winogron. I jeśli karczmarz ma na stanie kaczkę z rodzynkami był bym rad zamówić. Reszta dla ciebie. "
Mówiąc to Sir Kupa dokłada kolejne 8 złotych monet do leżących już na ladzie.
Srutu tutu majtki z drutu.

14

Monday, 12.01.2009, 20:46

Cynan podchodzi do lady i muwi ''Karczmarzu moge wynając pokój nr 2 ''

czarny syn

Intermediate

Postów: 184

Skąd: skar kam

  • Wyślij prywatną wiadomość

15

Monday, 12.01.2009, 21:38

Przysłuchuje się zamawiającym - lecz pomyślał <<Czyż znalazłoby się coś dla mnie? Ja tułacz wędrowiec nienawykłym do ludzkiego jedzenia, może choć ambrozję? lub innego boskiego jadała tu dostanę? Niee chyba nie>>
Płynnym ruchem podniósł się z ławy i zgrabnym krokiem przemaszerował do lady.
"Karczmarzu azaliż w tej izbie słyszano o jakiś skarbach ludzkich? albo o niezwykłych dobrach Złego? Czy znajdę w pobliżu krasnoludzkich kowali? albo kunszta swe ukażą mi ludzcy złotnicy?"

16

Monday, 12.01.2009, 21:44

Peter zmrużonymi oczyma lustruje tłum jaki nagle wyroił się w zacisznej dotąd karczmie. Wzrusza jednak po chwili ramionami i zaczyna czyścić paznokcie sztyletem.
_______________________________________________________________________________________________________

- Co robi typowy multikonto-player po orgazmie?
- Przełącza z redtube'a na Time Edge.
_____________________________________________________________________________________________
Nie podoba się? To nie graj!
_______________________________________________________________________________________________________

nerwus

Początkujący

Postów: 3

Skąd: Z kibelka

  • Wyślij prywatną wiadomość

17

Monday, 12.01.2009, 22:33

Sir Kupa całkiem przypadkiem podsłuchał pytanie zadane karczmarzowi przez czarnego syna, a zważywszy na naturę Sir Kupy chciał on pomóc i palnął pierwszą lepszą odpowiedź jaka mu przyszła do głowy " Szukasz krasnoludzkich kowali? wiem gdzie ich znaleźć! Udaj się do Mrocznej kniei, na skrzyżowaniu Trolla skręć na prawo w stronę groty Kapucynek, gdy dojdziesz do groty skręć polną droga w stronę "Wielkiego Dębu", tam znajdziesz krasnoludy i ich kowali. " Sir Kupa zadowolony z udzielenia pomocy ( pewnie złej ale co tam ) uśmiechnął się uprzejmie do czarnego syna, poczym rozejrzał się po sali czy nikt nie patrzy i cichaczem puścił bąka <Aaaa, co za ulga>. Znów rozejrzał się po gospodzie i począł się niepokoić < Gdzie ten karczmarz? Już od dluższego czasu czekam na posiłek i trunek, albo chociaz na jaką kolwiek oznakę życia! >
Srutu tutu majtki z drutu.

nerwus

Początkujący

Postów: 3

Skąd: Z kibelka

  • Wyślij prywatną wiadomość

18

Monday, 12.01.2009, 23:01

Kupenstein ( zwany tez sir Kupa ) znudzony oczekiwaniem na karczmarza podchodzi do Viceroy'a i rozpoczyna inteligentną konwersację. Po jakichś 10 min. gadania sam ze sobą zauważa, że viceroy jest martwy od paru dni albo w stanie głębokiej śpiączki. Chytrym spojrzeniem obejmuje całą gospodę, sprawdza czy nikt nie patrzy i szybkim ruchem ręki wyciąga coś z kieszeni viceroy'a zawiniętego w płótno i pospiesznie wraca na swoje miejsce przy ladzie. Po kryjomu odwija tajemniczy przedmiot z płótna, a w środku... 3 śrubki, parę gwoździ, kilka wykałaczek, gumowy balon, i żołądź. Zadowolony Sir Kupa chowa swój łup za pazuchę i wznawia swoje oczekiwanie na karczmarza.
Srutu tutu majtki z drutu.

Ten post był edytowany 1 razy, ostatnio edytowany przez "nerwus" (12.01.2009, 23:06)


czarny syn

Intermediate

Postów: 184

Skąd: skar kam

  • Wyślij prywatną wiadomość

19

Monday, 12.01.2009, 23:24

Spogląda groźnie swymi czarnymi oczami w kierunku Sir Kupy.
"Panie, nie godzi się okradać śpiących. Nawet gdy przysnęli w zaciszu gospody. Pomieszczenie to stanowi azyl od wielu pokoleń ludzkich - choć mi wydaje się że powstało zaledwie kilka chwil temu."
Zawirował jego czarny płaszcz gdy zgrabnym ruchem przysiadł w kącie. Nadal czeka na karczmarza - może wreszcie się pojawi za barem? Tego też nie można być pewnym w tych niespokojnych czasach.

nerwus

Początkujący

Postów: 3

Skąd: Z kibelka

  • Wyślij prywatną wiadomość

20

Monday, 12.01.2009, 23:54

Sir Kupa ze zdziwieniem spogląda na czarnego syna < myślałem, że nikt mnie nie przyuważył, a jednak. > Potem z zaprzeczeniem odpowiada " Ależ panie jam niczego nie ukradł! " spogląda na ponurawą osobę < Ciekawe czy chwycił moją bajeczkę? Na pewno! A jeśli nie? A nawet jak co to niema żadnych dowodów! >
Sir Kupa uśmiechnął się z lekką nutką ironii w stronę czarnego syna, po czym odwrócił się z powrotem w stronę baru. I począł rozmyślać nad bóg wie czym, dalej oczekując na Karczmarza.
Srutu tutu majtki z drutu.