Nie jesteś zalogowany.

Aliar

Intermediate

  • "Aliar" started this thread

Postów: 388

Skąd: Mezopotamia

  • Wyślij prywatną wiadomość

1

Sunday, 11.01.2009, 08:54

Pokój nr.2 - jednoosobowy, I piętro

Mały, ale przytulny pokoik z jednym dosyć dużym oknem. Przy jednej
ścianie stoi małe, lekko rozklekotane łóżko, a przy drugiej nie
wielkich rozmiarów szafa i komoda. Na jednej ze ścian wisi obraz
przedstawiający walkę olbrzyma ze smokiem. W pokoju czuć niemiły zapach
zgnilizny.
Po co Ci uszy?

Wystarczy klik!

2

Tuesday, 20.01.2009, 09:06

Gdy Neverar stawiał kroki po wąskim korytarzyku pierwszego piętra gospody, podłoga lekko uginała się pod jego ciężarem skrzypiąc przy tym, w sposób przyprawiający o dreszcze. Na ścianie korytarzyka wisiał tylko jeden świecznik z już prawie wypalonymi trzema dużymi świecami. Świece dawały żółte, słabe światło które powodowało że w korytarzu panował półmrok. Neverar podszedł do drzwi na których wisiał wykuty z żelaza i mocno już zardzewiały numerek 2, włożył kluczyk do zamka i lekko przekręcił. Zamek stuknął kilka razy i Neverar otworzył drzwi które przeraźliwie zaskrzypiały poddając się naciskowi.
Zaraz po wejściu Neverar podszedł i otworzył część dużego okna. Do pokoju wlało się świeże, chłodne morskie powietrze. Neverar wziął głęboki oddech, wrócił i zamknął drzwi na kluczyk. Zapach morza przywołał do niego wspomnienia z niedawnych wydarzeń na morzu. Neverar usiadł na łóżku położył na ziemi przed sobą swój skórzany plecaczek i przyglądając mu się podążył za swymi myślami w morze, cofnął się w czasie do tamtej nocy.
Przeraźliwy huk sztormu i spienionej wody rozrywał jego uszy, a każda kropla lodowatej wody była jak szabla przecinająca ciało. Obejrzał się za siebie na rufie okrętu stał Cassius kierując okrętem, coś krzyczał do niego ale huk wiatru był silniejszy i dało się tylko zauważyć ruchy ust. Chwilę później okręt na moment niby zawisł w powietrzu i przestał się kołysać jakby płynął po idealnie gładkiej tafli wody. W następnej sekundzie konstrukcja okrętu nie wytrzymała i statek rozłamał się na pół. Neverar poczuł silne uderzenie w plecy i wpadł do lodowatej wody.
Wtem nagle ocknął się i znów był w małym pokoiku dziwnej gospody w nieznanym mu świecie.
Zdjął z siebie zbroję i złożył ją na podłodze odpiął miecz i wypakował swój sprzęt alchemiczny z plecaczka Niewielki palnik, i moździerz. Wyjął fiolkę skoomy i wziął małego łyczka, poczuł przypływ sił i energii. Rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu miejsca na pozostawienie swoich rzeczy i jedyną płaską powierzchnią był wierzch komody, gdzie ustawił sprzęt do warzenia mikstur. Przyjrzał się swojej zbroi.
<chyba lepiej będzie jak zostawię ją tutaj i tak jest na tyle zniszczona przez wodę morską że się do niczego nie nadaje, jej magiczne efekty osłabły na tyle że nie dają już praktycznie nic. Może znajdę gdzieś jakiegoś kowala który ją odnowi, ale teraz nie mam na to pieniędzy ani nie wiem gdzie zacząć szukać.>
Neverar położył się na łóżku i tak odpoczywał oraz rozmyślał o swojej sytuacji.
Bądź człowiekiem daj wasala :) Wystarczy rejestracja na R5.
http://r5.bloodwars.interia.pl/r.php?r=52358

Ten post był edytowany 1 razy, ostatnio edytowany przez "AdamDante" (20.01.2009, 09:12)


3

Wednesday, 21.01.2009, 08:23

Neverar nawet nie zauważył kiedy zasnął. Obudził się wczesnym rankiem z dość intensywnym bólem pleców. stwierdził że samo sie nie wyleczy i trzeba sobie pomóc. ostatni kawałeczek węgla podłożył pod palnik, wyszeptał kilka słów i węgielek trysnął ogniem. wziął flaszkę skoomy wlał odrobinę do pojemnika w palniku, do moździerza wrzucił kilka szczypt księżycowego cukru i roztarł go na proszek. Gdy skooma w palniku zaczęła lekko parować wsypał cukier i zagasił płomień odczekał chwile i wylał lekko gęstą ciecz na rękę po czym rozsmarował sobie po obolałym miejscy na plecach. Zapiekło dość mocno, posmarowane miejsce zrobiło się potwornie gorące i nie dało się go dotknąć. Po kilku minutach ból minął i ciało było zdrowe.
<Co za paskudztwo z tym cukrem mogłem wziąć liście przykrywca strasznie śmierdzą ale przynajmniej nie mają ognistych skutków ubocznych. Ale przynajmniej moje plecy są już całe. Chyba pójdę się rozejrzeć po okolicy i zaczerpnąć świeżego powietrza przed śniadaniem.>
Jak pomyślał tak zrobił, wyszedł z pokoju zamykając go za sobą na kluczyk i przechodząc przez ciemny korytarzyk zszedł do sali gospody i wyszedł na zewnątrz.
Bądź człowiekiem daj wasala :) Wystarczy rejestracja na R5.
http://r5.bloodwars.interia.pl/r.php?r=52358

4

Thursday, 22.01.2009, 08:12

Neverar szybko dobiegł do drzwi otworzył je przy okazji wypuszczając z reki miski. Pierwszą rzeczą którą zrobił było zdjęcie krwi smoka z butów Pawła i wystawienie owych za próg pokoju. Krew zdjął czubkiem miecza i zostawił ją narazie na ostrzu. Wszystkie przedmioty porozkładał w nieznanym nikomu porządku na podłodze. Usiadł pośrodku i zaczął myśleć.

<Teraz muszę sobie szybko przypomnieć jak dokładnie robiło się tą obrzydliwą maść. Najpierw przyrządzało się cukier i skoome potem trzeba było przygotować wyciąg z chmielu i skoomy oraz osobno wodę ognistą wymieszać na zimno z utartym cukrem i następnie do wszystkich trzech elementów dodać odrobinę krwi poczwary. Zostało teraz w odpowiedniej kolejności wymieszać półprodukty. Zaczynało się od najrzadszego czyli wyciąg z chmielu potem woda ognista z cukrem i na koniec to wszystko wymieszać z cukrem i skoomą.>

Neverar przygotował miski, utarł w moździerzu sporą ilość cukru i odpieczętował butelkę skoomy, której zawartość wlał do palnika. Tak przygotowany oczekiwał na przybycie Mojo z resztą składników.
Bądź człowiekiem daj wasala :) Wystarczy rejestracja na R5.
http://r5.bloodwars.interia.pl/r.php?r=52358

ptz

Trainee

Postów: 91

Skąd: Białystok

  • Wyślij prywatną wiadomość

5

Thursday, 22.01.2009, 11:11

Drzwi pokoju otworzyły się i stanął w nich Mojo. "Uff, stary, ale te schody wąskie. Przyniosłem...<hic!> to, o co prosiłeś, reszta roboty należy do Ciebie. Dobra, ja się...<hic!> stąd zmywam, alchemia chyba nie przepada za moją...<hic!> czkawką" - Wyłożył przedmioty na podłodze i wyszedł.

6

Thursday, 22.01.2009, 11:59

-"Dzięki przyjacielu" odrzekł Neverar.
Wziął bryłkę węgla podłożył ją pod palnik i zapalił magicznym zaklęciem. Gdy skooma zaczęła parować wrzucił część utartego wcześniej cukru.
Pierwszy półprodukt był gotowy. Wylał go na półmisek uważając żeby się nie pobrudzić i nie stękać od efektów ubocznych, zalał palnik częścią wody z kufla i wrzucił tam rozgnieciony chmiel. W czasie oczekiwania na wywar z chmielu wymieszał w misce wodę ognistą z cukrem. Gdy chmiel się porządnie wygotował odcedził wyciąg od liści i ponownie wlał do palnika dodając pól flaszki skoomy. W palniku zawrzało jakby zaraz miało wszystko wybuchnąć, substancja w środku zaczęła skwierczeć i zgrzytać jakby jakiś ranny dziki zwierz się gotował. Gęste kłębki biało-różowego dymu zaczęły wydobywać się z wlewu palnika.
<Półprodukty są gotowe teraz trzeba je jakoś ostrożnie wymieszać.>
Neverar zgasił płomień pod palnikiem poczekał chwile aż stan substancji się ustabilizuje i bardzo ostrożnie przelał zawartość palnika do ostatniej wolnej miseczki.
<jeszcze tylko krew i potem zgodnie z zasadą od najrzadszego do najgęstszego.> - analizował swoje działania w myślach w pełni skupiony na swych czynnościach.
Wziął miecz i dodał po maleńkiej kropelce krwi do każdej z misek. Krew błyskawicznie została wchłonięta przez mikstury które zabarwiły się na lekko czerwony kolor, poza kipiącą miksturą która nabrała barwy czarnej i zaczęła jeszcze bardziej dymić.
<Jeżeli upuszczę miskę i coś się zmiesza nie tak to po mnie i tym pokoju zostanie jedynie wspomnienie>
Resztą wody dokładnie umył palnik i wylał pomyje do kufla. <Niestety nie mam nic innego> - pomyślał - <zapłacę za niego karczmarzowi.>
Do palnika wlał mieszankę wody ognistej i cukru zapalił ponownie płomień pod palnikiem wykorzystując resztę węgla. Gdy mikstura się zagrzała bardzo powoli i ostrożnie wlał kipiący wywar do palnika i szybko przykrył wlew miską. W środku huknęło Neverar poczuł silny napór na miskę więc przycisnął miskę z całych sił. Po chwili napór ustał i Newerar odkrył wlew, z którego wydobyły się gęste kłęby czarnego ciężkiego dymu.
<Teraz został ostatni leczący element maści, trzeba dodawać go powoli żeby nie wysadzić gospody w powietrze.> - pomyślał w skupienu. Wziął ostatnią miseczkę i wlał niewielką ilość gęstej cieczy do palnika po czym przykrył wlew drugą miską. Znów łupnęło w palniku ale tym razem również przeraźliwie zawyło i napór na miskę był silniejszy. Neverar powtarzał dolewanie substancji do momentu aż miseczka była pusta. Oderwał kawałek materiału z beli którą zabrał z domu i wytarł nim miseczkę po wodzie ognistej, po czym wypełnił ją po brzegi śmierdzącą czarną mazią i wyszedł z pokoju zamykając go za sobą i zabierając maść.
Bądź człowiekiem daj wasala :) Wystarczy rejestracja na R5.
http://r5.bloodwars.interia.pl/r.php?r=52358

7

Wednesday, 28.01.2009, 11:02

Po powrocie Neverar ogarnął pokój i walnął się na łóżko po czym zasnął na śmierć.
Bądź człowiekiem daj wasala :) Wystarczy rejestracja na R5.
http://r5.bloodwars.interia.pl/r.php?r=52358