Duży pokój z dwoma niewielkimi oknami wychodzącymi prosto na morze, na wprost drzwi stało wielkie podwójne łoże z baldachimem, a obok niego komoda. Przy jednej z bocznym ścian stałą szafa. A przy drugiej fortepian. W pomieszczeniu panował półmrok, gdzieniegdzie można było zobaczyć rzeczy zostawione przez byłych gości, pojedyncze monety, resztki jedzenia, a niekiedy nawet części garderoby - tej bardziej intymnej. Co najdziwniejsze pokój wogule nie pachniał.