Skoro wszyscy uważają, że technokracja jest taka przegięta, to może niech bonus z technokracji idzie do 5 epoki, a bonus z onz do 6?
Ciekawe ilu zwolenników ONZ zgodziłoby sie na taki trik?
Powiem więcej - dla człowieka, który po latach grania wskoczył w końcu do tej 6 epoki i buduje miesiącami wioski - ustrój chroniący przed nalotami - jak ONZ nawet bez możliwości latania samemu będzie atrakcyjny. Szczerze mówiąc - jakbym miał dostać pełną ochronę przed nalotami bez żadnego innego bonusa, albo takie przyspieszenie o 33% jakie daje technokracja - raczej nie wybrałbym technokracji. Bo co z tego, że budynek mi się buduje 2 dni zamiast 3, skoro w ciągu 1 dnia mogę stracić ich 50...
Moim zdaniem problem nie polega na tym, że bombardowanie 6 epoki przez 5 to jedyna szansa na wyrównaną walkę. To nie jest rozwiązanie.
Jak dla mnie - trzeba po prostu dać kopa 5 epoce przez właśnie przyspieszenie ich budowy, wzmocnienie jednostek, może obniżenie kosztu jednostek, albo zwiększenie wydobycia wszystkich kopalni. Co z tego, że nagle jednostki nie potrzebują tego czy innego surowca, skoro ktoś budował wioski przez 2 lata, często te wioski są przekazywane w klanie, żeby nie stracić zabudowy. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zburzy wioski z budynkiem głównym na 30 poziomie tylko po to, żeby zacząć od zera na terenie, który za półtorej roku da lepsze efekty. Przy tych czasach budowy sama opcja nalotów całkowicie nie ma sensu. Skoro z wyliczeń wynika, że przez noc można stracić spokojnie licząć 50-80 poziomów budynków, a czas odbudowy takich strat to licząć uczciwie (zakładam, że na równi traci się budynki i kopalnie) jakieś 2-3 miesiące - gdzie tu balans. Danie słabszym opcji robienia nalotów wcale nie zwiększy ich siły - chyba, że powstaną klany w pełni 5-epokowe w stylu ONZ. Ale w takim układzie bycie w 4 czy 6 epoce nie ma sensu. I gra traci sens, bo przecież chodzi o to, żeby się wspinać po epokach i walczyć po drodze.
A obecna opcja ONZ jest chora po prostu - ktoś bombarduje bezkarnie, a odwet leci w zupełnie inne osoby. Sam jeszcze nie odpalałem bombowców, ale widzę co się dzieje - kilka osób w ONZ posłało naloty i jako nagroda - ich koledzy potracili po kilkadziesiąt poziomów budynków. Po prostu paranoja.
Tak naprawdę - oba serwery już dotarły do punktu, w którym powinno się zakończyć w jakiś sposób grę. Jakiś event na zakończenie, nagrody dla zwycięzców i restart - może nie całkiem od zera - na przykład z pozostawieniem bohaterów i zbrojowni, ale za to z większą trudnością lokacji... albo jakiś dodatkowy serwerek, na który można się przenieść tylko po przejściu tego, albo jakaś inwazja sił NPC, która byłąby takim zagrożeniem, że część starych wojen poszłaby w kąt... szczerze mówiąc - nie zastanawiałem się jak możnaby to zakończyć, ale nie od tego jestem. Od tego są twórcy gry. I myślę, że pora aby zaczęli myśleć o tym, żeby gra nie umarła. Bo mam wrażenie że w tej chwili chodzi im tylko o to, żeby wpłaty z premium spływały regularnie, a ze nie ma ich tak wiele, to i rozwijanie gry nie ma dla nich sensu. A może po prostu właśnie dlatego graczy jest mało i wpływów mało. TE ma naprawdę to, czego potrzebuje hit - wymaga tylko trochę pracy i przemyślenia i tą grę mogą grać tysiące ludzi. Bo teraz nie wiem, czy jest ich choć tysiąc na dwóch serwerach. Mam wrażenie, że nie.
Sorry, że tak w tym temacie, ale się rozpędziłem, a to wszystko się łączy.